Trzcińsko - Zdrój - UCZNIOWIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ W STOŁECZNEJ ZWIEDZAJĄ BIOGOSPODARSTWO W CZELINIE

Menu strony

Licznik

Odwiedziło nas:
12215016
osób

UCZNIOWIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ W STOŁECZNEJ ZWIEDZAJĄ BIOGOSPODARSTWO W CZELINIE

dodano: 2012-10-10 10:36:12

Wszystkie dzieci kochają zwierzęta zarówno te małe jak i te duże, z rogami lub bez rogów, z piękną kitą lub bez niej. Na poznanie takich zwierząt wybrali się uczniowie Szkoły Podstawowej w Stołecznej i odwiedzili Czelin, w którym znajduje się biogospodarstwo państwa Woźniaków. Zajmują się oni odowlą reniferów i nie tylko. Wizyta nasza rozpoczęła się od powitania i zwiedzania zagród zwierząt takich jak: tchórzofretki, króliczki czy wiewiórki.

Nasi najmłodsi zwiedzający (pięcio i sześciolatki) byli zachwyceni oglądanymi zwierzątkami, przede wszystkim dlatego, że można je było zobaczyć z bliska, pogłaskać a nawet dosiąść. Renifery w swojej zagrodzie były potulne jak baranki, podchodziły i dotykały dzieci nosami. Wrażenie zrobił renifer Rudolf biorący udział w telewizyjnych reklamach oraz reszta Mikołajowego zaprzęgu.
Nie mniej ważną atrakcją okazało się karmienie dzików, które mając do wybory żołędzie i bułeczki rzucane przez maluchów, niestety, wolały słodkości. Po zapoznaniu się z ciekawymi informacjami dotyczącymi sposobu życia wszystkich zwierzaków mieszkających w gospodarstwie, nadszedł czas na zabawę i swawolę.
Uczestnicy podzieleni na grupy udali się pod czujnym okiem opiekunów na plac zabaw aby zdobywać lapońskie sprawności. Dziewczynki i chłopcy bawili się doskonale strzelając z łuku, łowiąc rybki, zjeżdżając na tyrolce czy przeciągając linę. Każda grupa mogła zwiedzić lapońskie tipi i zagrać na szamańskich bębnach. Pan Andrzej okazał się nie lada śpiewakiem i gawędziarzem opowiadając o gościnności Samów. Każdy mógł wejść do takiego domu i pod nieobecność właściciela zrobić sobie herbatę, zjeść ugotowany rosół, rozgrzać zziębnięte ciało, a drzwi zawsze były otwarte. Wyobraźcie to sobie dzisiaj…
W trakcie tak wspaniałych atrakcji nasi gospodarze nie zapomnieli o posiłku dla dzieci. Zorganizowali pieczone kiełbaski z chlebkiem i herbatką oraz samodzielnie wypiekane podpłomyki z ziarna zmielonego w gospodarstwie. Posmarowane dżemem smakowały wybornie!
Czas biegł nieubłaganie, dlatego z żalem rozstawaliśmy się z nowo poznanymi zwierzętami i atrakcjami przygotowanymi dla nas. Trudno odjeżdżać po takich wrażeniach, a zakupione pamiątki będą nam przypominały wspaniałe i niezapomniane chwile uwiecznione także na aparatach fotograficznych. Mamy jednak nadzieję, że renifer Rudolf i jego zaprzęg, przekaże św. Mikołajowi nasze życzenia, a one się spełnią.